Seszele - rajskie wakacje

Od dzisiaj na blogu nowa zakładka "Gościnnie", czyli cykl relacji naszych najbliższych i znajomych.
Zapraszamy Was na Seszele.

Jest sierpień 2011. Spełnia się jedno z moich kolejnych marzeń. Dojeżdżam do Gdańska by tam liniami Lufthansa rozpocząć moją bajkową podróż. Zaliczam Frankfurt potem Dubaj i w końcu Mahe- Największą z wysp na Seszelach, na której znajduje się stolica kraju Victoria.

wyspa
Seszele
Po 19 godzinnym locie z przesiadkami jestem wykończona , a wiem że to jeszcze nie koniec. Czeka mnie jeszcze punkt docelowy, niewielka wyspa Praslin. Niebawem wsiadamy na łódź- tu zaczyna się koszmar- ale nie dla mnie. Uwielbiam taką "jazdę"

Seszele

szeszele
Seszele
To nie jest bowiem zwykła łódź , to potężny ślizgacz który mknie z prędkością kilkudziesięciu kilometrów po falach, wzbijając się i opadając co chwilę. Po 5 min widać reakcję podróżnych. Choroba morska dopada 80% pasażerów.

Seszele

Seszele

Seszele

Seszele

Patrzę na nich wszystkich i ogarnia mnie przerażenie. Jeszcze nigdy nie widziałam tyle wymiotujących osób na raz. W końcu dobijamy do brzegu. Ktoś mdleje, ktoś znowu nieprzytomny dostaje drgawek. Podjeżdża karetka, jakieś zamieszanie, schodzę czym prędzej z łodzi na ląd. Uffff..... chwila odprężenia...

Seszele

Seszele
 Teraz dopiero zauważam niespotykane piękno tej wyspy. Transfer do hotelu, powitalny szampan i sen...śpię twardo i śnię...

Seszele
Następny dzień Jakiś promyk słońca zapukał w moje okno... Pragnę złapać go swoim wzrokiem ale uciekł... Szukam go i szukam lecz spryciarz świeci teraz na granitowe skały zanurzone w szmaragdowej wodzie. Nie dowierzam... szczypię dla pewności swoje udo i stwierdzam że to nie sen. Niesamowity widok powala mnie z nóg. Przez cały dzień podziwiam piękno otaczającej mnie przyrody, nawet nie idę nic zjeść.

Seszele

Seszele
Kolejnego dnia korzystam z wypożyczalni rowerów. Właśnie tak planuję poznać każdy zakamarek tej wyspy.
Nie wyobrażam sobie tego inaczej...

Seszele

Seszele
 Po kilku kilometrach opadam z sił. Górzysty teren daje mi się we znaki. Na przemian pcham, jadę i znowu pcham tą ciężką kupę złomu. Po co mi to było myślę sobie... Ale z górki jest już lepiej. Pędzę teraz nie pedałując w ogóle, a tropikalny wiatr rozwiewa mi włosy. Docieram w końcu do Anse Lazio. To najpiękniejsza plaża na tej wyspie. Pluskam się i pluskam i nie chce mi się stąd iść...

Seszele

Seszele

Seszele

Spoglądam na zegarek 17. Pora wracać. Teraz znowu muszę muszę pchać pod górę ten cholerny rower. Na dodatek jakaś rozgruchotana karetka nieomal spycha mnie z drogi. Docieram do hotelu.Tu dowiaduję się, że w miejscu w którym nurkowałam rekin ranił śmiertelnie człowieka. Cała akcja toczy się dosłownie pięć minut po moim wyjściu z wody... Pierwszy raz w życiu czuję lęk przed oceanem. Potem już nie wchodzę do wody.

Seszele

Seszele

Seszele
 Kolejne dni to już zwiedzanie wyspy. Wypożyczam samochód. Pierwszy raz wsiadam za kierownicę znajdującą się po prawej stronie pojazdu. Po kilkunastu kilometrach opanowuję lewostronny ruch. Objeżdżam całą wyspę, zaglądam tu i tam, jest bosko... odwiedzam także Park Narodowy Praslin z unikatowym rezerwatem Vallee de Mai. Tutaj właśnie rosną seszelskie, nigdzie więcej nie spotykane gatunki fauny i flory. Wielką uwagę wzbudzają tutaj jednopienne palmy.


Seszele

Seszele

Seszele

Seszele

Charakterystycznie ukształtowane owoce tej rośliny zawierają nasiona dochodzące do 0,5 m średnicy. Osiągają masę 25 kg.

Seszele
Ostatniego dnia postanawiam zwiedzić La Digue. To niewielka wysepka znajdująca się zaledwie o godzinę drogi promem od Praslin. Kiedy tam docieram, nie zdaję sobie jeszcze sprawy jakie piękne plaże kryje w sobie ta mała wyspa. Rowerem docieram do miejsca gdzie żyją żółwie lądowe. Podziwiam je i trochę mi żal, że żyją w zamknięciu.

Seszele

Seszele
 Jadę jeszcze kilkaset metrów i docieram do prawdziwego raju na ziemi... Jeszcze nigdy nie widziałam tak pięknej plaży.Dla mnie to numer jeden.

Seszele
Spędzam tu kilka godzin i aż żal mi wracać do hotelu. Te kilka dni to stanowczo za mało. Niestety wracam do Polski. Na pewno jeszcze tu wrócę.......... Podróż powrotną z Praslin na Mahe postanawiam odbyć awionetką. Chcę zobaczyć jak wygląda z góry ten przepiękny zakątek świata.

Seszele
Powrót do raju, sierpień 2014 r. 
Seszele- znowu tu jestem, znowu podziwiam... Teraz postanawiam zostać tutaj na dłużej. Wybieram tydzień błogiego lenistwa i tydzień zwiedzania. Pierwsze siedem dni spędzone w hotelu Constance Lemuria Resort pozostaną na długo w mojej pamięci.

Seszele
Kolejny tydzień to pobyt w hotelu Coco de Mer. Dużo tańszy i jest moją bazą wypadową
Odkrywam jeszcze kilka wspaniałych miejsc,poznaję wspaniałych ludzi, wieczorami podziwiam zachody słońca i ciągle nie mam dość piękna tej wyspy.
Ostatni dzień pobytu rozbudza we mnie tęsknotę za rajem... moim rajem. Wbijając wzrok w otchłań oceanu zapominam o istniejącym świecie, marzę tylko by dzień trwał jak najdłużej.... jeszcze nie chcę wracać do rzeczywistości. Dopiero łza zsuwająca się delikatnie po moim policzku wybudza mnie ze "snu" Spada potem na piasek i znika. Znika tak, jak większość z nas- niezauważalnie...
Czy to wszystko ma sens? Jeszcze tu wrócę Seszele....

Komentarze

  1. Witam! Przepiękna relacja, cudne miejsce i zdjęcia.
    Opowieść o rekinie - brr, przerażająca.
    Skojarzenia z rajem oczywiste...
    Czekam na kolejne wspomnienia podróżnicze.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. magiczna kraina jak z bajki. <3 absolutnie przecudowne zdjęcia, aż się rozmarzyłam.:))) i fajny pomysł na nowy cykl. ;)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. przepięknie!! az ciezko uwierzyc, ze woda może mieć taki kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny i pomysłowy cykl - myślę, że się przyjmie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

O nas
Cześć tu Maja i Marcin (Travelki). W 2013 roku założyliśmy blog Travelek24.pl. Jesteśmy małżeństwem uwielbiającym podróżowanie samochodem na własną rękę. Włochy, Chorwacja i Grecja to wiodące kierunki naszych wojaży. W przerwach pomiędzy planowaniem kolejnych wyjazdów zdarza się nam polecieć także w dalsze, nieco bardziej egzotyczne miejsca. Każda nasza podróż kończy się jednak w tym samym miejscu. W Olsztynie na Warmii. To właśnie jego urokami i walorami cieszymy się na co dzień.